Wywiad z projektantami i projektantka No-Code

Wywiad z Mateuszem Pałką

Mateusz Palka
Symbol Studio

Mateusz Pałka

Założyciel Symbol Studio.

Kim jesteście i czym się zajmujecie?

Jesteśmy studiem brandingowym. Poprzez strategiczne podejście wspieramy marki w ich cyfrowej transformacji. W codziennej pracy bardzo dużo korzystamy z animacji, 3D, AI oraz właśnie z narzędzi no-code, głównie Webflow oraz Framer.

Co ma branding do no-code?

Wbrew pozorom bardzo dużo. W naszym podejściu branding jest fundamentem wszystkich działań w rozwoju marki. Wierzymy, że pozwala on nie tylko zdefiniować właściwe postrzeganie usług czy produktów, tak aby skutecznie docierały do grupy odbiorców, ale również poprawić sprzedaż i komunikację (zarówno wizualną, jak i werbalną).

Projektujemy branding jako kompleksowy system, który tworzy narzędzia wpływające na każdy aspekt doświadczenia odbiorców z marką — strona internetowa jest jednym z istotniejszych elementów, w których branding jest w stanie pokazać swoje pełne spektrum.

Dlaczego wdrażacie strony, zamiast zlecać na zewnątrz?

Przede wszystkim pełna kontrola nad wdrożeniem oraz brak uzależnienia od zewnętrznych firm/freelancerów. Bardzo dużą uwagę przywiązujemy do dokładności i spójności z projektem, co nie zawsze ma przełożenie w przypadku zewnętrznych wdrożeń. Dodatkowo dzięki no-code pewne rozwiązania możemy wdrożyć dużo sprawniej niż w przypadku tradycyjnego pisania kodu. Dochodzi również możliwość testowania i sprawdzania rozwiązań, które na etapie projektu były tylko w fazie pomysłu i ze względu na ograniczenia Figmy nie mogliśmy ich przetestować.

Czym dokładnie się zajmujecie w ramach "no-code design"?

W głównej mierze są to wdrożenia stron na Webflow lub Framer. Aktualnie wdrażamy już około 80% stron, które projektujemy. Reszta to tak naprawdę albo duże sklepy, albo klient ma już własny zespół do wdrożenia.

W mniejszej skali dochodzi również automatyzacja procesów poprzez Zapier czy Make, a w niedalekiej przyszłości myślimy również o chatbotach AI czy budowie aplikacji webowych poprzez Glide lub Adalo.

Jaka jest Waszym zdaniem obecna sytuacja "no-code" w Polsce na 2025 rok?

Patrząc po zapytaniach, klienci coraz częściej sami wiedzą, czym jest Webflow, także świadomość w tym zakresie bardzo szybko rośnie. Jeśli klient nigdy nie słyszał o Webflow czy Framer, to jego edukacja w kierunku no-code przebiega bardzo sprawnie. Klienci nie mają problemów, by odejść od Wordpressa na rzecz nowego narzędzia. Główne argumenty, które wykorzystujemy, to:

  • Bezpieczeństwo – brak konieczności aktualizacji systemu do zarządzania treścią (jak w przypadku Wordpressa), co przekłada się na mniejsze zagrożenie w postaci ataków hakerskich – a to jest warte każdej ceny.
  • Szybkość modyfikacji strony oraz jej skalowania o kolejne podstrony czy sekcje, które nie wymagają współpracy z programistą.
  • Łatwa kontrola nad CMS – możliwość tworzenia złożonych relacji między typami danych (np. kategorie, autorzy, tagi).
  • Szybkość działania – Webflow hostuje strony na szybkiej infrastrukturze AWS + Fastly CDN, a dodatkowo automatyczny SSL i świetny uptime.
Jakie możliwości i wyzwania widzicie na tym rynku?

Jeśli chodzi o możliwości, to na pewno dużo szybszy time-to-market. Bardzo proste MVP można postawić w trzy dni. Testowanie hipotez, walidacja pomysłów, iteracje — wszystko dzieje się znacznie szybciej niż w klasycznym procesie developerskim. Kolejna sprawa to no-code daje możliwość tworzenia produktów cyfrowych osobom bez technicznego backgroundu. Zespoły mogą same wdrażać zmiany bez czekania na IT. To ogromna oszczędność czasu i kosztów.

Wyzwania to na pewno kwestie związane z edukacją rynku zarówno wśród klientów, jak i projektantów – im większa społeczność wokół danego narzędzia, tym szybciej rynek będzie w stanie się przekonać i zaadoptować.

Jakie są szanse lub ograniczenia dla studiów używających no-code w Polsce?

Studia mogą rozszerzyć swoją ofertę: z samych projektów graficznych na „projekt + wdrożenie”. Dzięki temu nie oddają już klienta dalej (np. do software house’u), tylko realizują całość in-house. Dla wielu klientów to pierwszy krok w stronę digitalu. No-code ułatwia im start, a studio może rozwijać projekt wraz z ich potrzebami — jako partner długofalowy.

Dodatkowo mało firm w Polsce w pełni rozumie potencjał no-code. Studia mogą się tu wyróżnić jako eksperci, doradcy i edukatorzy.

Na pewno dużym ograniczeniem jest fakt, że no-code to wciąż nowy rynek. Trudno znaleźć dobrych specjalistów od Webflow czy automatyzacji, którzy jednocześnie rozumieją UX i design. Dodatkowo jako studio budujące na cudzym ekosystemie (Webflow, Framer, Zapier) jesteśmy w jakimś sensie zależni od zmian cen, funkcji, dostępności — to trzeba świadomie zaakceptować.

Jakie macie dobre i złe doświadczenia z klientami w kontekście „no-code”?

Dla wielu klientów kluczowe jest to, że po wdrożeniu mogą edytować treści w sposób „wizualny”, dodawać wpisy, zmieniać layout — bez proszenia agencji o każdą drobną poprawkę. To realna oszczędność czasu i pieniędzy.

O czym warto pamiętać? Czego NIE robić?

Warto pamiętać przede wszystkim o solidnym planowaniu struktury projektu, przygotowaniu stylów (typografia, spacing, kolory), przemyślanym podejściu do responsywności i dobrych praktykach SEO. Kluczowe jest też jasne ustalenie z klientem zakresu odpowiedzialności. Nie warto pomijać czasu na testy, szkolenie klienta czy ustalanie przekierowań – te „drobne” elementy często decydują o końcowej jakości i satysfakcji. Dobrą praktyką jest korzystanie z metodologii typu Client-First (Finsweet).

Jakie modele rozliczeń stosujecie dla „no-code”?

Wyceniamy na podstawie modelu fixed price, natomiast każdy projekt staramy się skrupulatnie rozpisywać z podziałem na poszczególne etapy prac (UX/UI/RWD/Wdrożenie), jak i strukturę poszczególnych podstron i sekcji. Taka metodologia daje klientowi jasną informację na temat kosztów, jak i zakresu prac. Jeśli pojawiają się elementy nieuwzględnione w kalkulacji i umowie, wtedy wyceniamy je indywidualnie w zależności od ich skomplikowania.